Archiwum 10 maja 2011


1szy dzien? postanowienia
10 maja 2011, 20:10

Hej mam 18 lat, za parę dni skończę 19...Wydawało by sie ze jestem dorosla i dojrzala kobietka, ale tak naprawde mam pstro w glowie zwazajac na to co zrobilam w siepniu ubieglego roku(2010). Moja glupota sprawila ze teraz juz nie potrafie na siebie normalnie patrzec...

A wszystko zaczelo sie od niewinnej dietki na ktora przeszalm w Lutym(2010) Bialkowa, skutkowala przez pierwsze dwa tygodnie, jadlam same bialka, z mojego jadlospiu musialam usunac niektore jedzenie, ale czego sie nie robi dla perfekcji?? Ale czy cena tego musi byc teraz to jak moj dzien wyglada?? A wiec dalej bylam na tej diecie i tak jak pisalam skutkowala przez 1sze dwa tygodnie, bo schudlam jakies 3 kg. To ze musialam pozbyc sie niektorych skladnikow doprowadzilo ze jadlam wiecej bialkowych, a jednak dieta nie polega tylko na tym co sie je, ale rowniez ile sie je. Dodalam do tej diety cwiczenia...Pewnie myslicie czemu chcialam schudnac, skoro przez tyle lat jakos sie akceptowalam, na tyle by nie plakac przed lustrem widzac sie...A wiec we wrzesniu wraz z klasa mielismy jechac na zielona szkole, wiec przydalo by sie chociaz troche wygladac przyzwoicie...jednakze bedac na tej diecie nie widzialam efektow, takich jakich bym chciala...Wiec pod koniec sierpnia zblizal sie ten dzien, dalej bylam na tej diecie, ale do tego oprocz cwiczen dorzucialm prowokowanie..........wymiotow.........kiedys pomyslalam ze to nie normalne, ze ja chcac tak robic nie dalabym rade, bo by w domu od razu wychaczyli, tylko ze teraz nie dam rade bez tego bo momentalnie mam wyrzuty sumienia ze cos zjadlam...Wpadlam latwo w ten trans ale gorzej jest teraz z niego wyjsc...

Dzien wyjazdu wygladal tak: Byla to niedziela, nie jadlam sniadania, bo nie dalam rade, ekscytowalam sie wyjazdem, na obiad zjadlam mieso i surowke, no a potem zegnaj jedzenie...W autobusie myslalam nie moge jesc bo przeciez gdzie i jak ja to zwymiotuje?? Ale jadlam, ale cala droge oczywiscie mialam wyrzuty sumienia...Postanowilam ze na okres wycieczki odpuszcze sobie, (wiem wiem, mialam tylko schudnac do wycieczki, ale jak juz zaczelam to czemu by dalej tego nie ciagnac?) A wiec przez 1sze dwa dnie bylo spoko (liczac wyjazd i 1szy dzien tam) na drugi dzien nawet to nie bylo ze chcialam zwymiotowac ale musialam bo bylo mi niedobrze...A jeeeszcze to wino ktore wypilysmy z kolezanka...W trzecim dniu mialam rozmowe z pania pytala sie mnie co mi jest ja jej powiedzialam ze poprostu zle sie czuje, ona biedna myslala ze sie zatrulam jedzeniem, a tak naprawde nie moglam i w sumie nie chcialam jesc, wiec na sniadania-obiady-kolacje nie schodzilam, wierzcie mi wtedy zywilam sie tylko i wylacznie woda i wierzcie mi z ewtedy przynajmniej bylam slaba ale epiej psychicznie sie czulam. Pozniej pani ze mna rozmawiala martwila sie o mnie, i wychaczyla bo oczywiscie ja nie uiem trzymac jezyka z azebami powiedzialam ze to juz jest tak ze mna ze wymiotuje od sierpnia od koncowki sierpnia...bardzo sie zmartwila i mowila mi zebym poszla do pani pedagog jak wrocimy... Reszte wam doopowiem jesli bedziecie chciec na razie to tyle...Dawajacie komentarze bo dla mnie jest to wazne czy ktos czyta tego bloga bo przynajmniej wiem ze moge w jakis sposob wam zaprezentowac co nie co co sie dzieje z takimi ludzmi jak ja

PApa